Odcinek 19.” Chcesz… żebym była tylko twoja?”

Moje serce biło tak mocno, że miałam wrażenie, jakby chciało wyskoczyć z piersi. I dlaczego? Nie wiem… ale mam ochotę zacząć się śmiać. Tak po prostu. Może jestem szczęśliwa? Czy to jest właśnie to uczucie? Szczęście? Jeśli tak… niech towarzyszy mi już zawsze. Całą wieczność. Tylko, czy ja zdaję sobie w ogóle sprawę z tego, że to uczucie jest powiązane z mężczyzną? Mężczyzną, który teraz patrzy prosto w moje oczy z niepokojem wymalowanym na swojej pięknej twarzy. Z pewnością go zaskoczyłam… ale co z tego? Sama jestem w szoku. Być może właśnie tak ma być.

-Naprawdę mogę?- Usłyszałam jego cichy i niepewny głos. W tej chwili poczułam, że mam do czynienia z kimś niesamowitym. Z chłopakiem jakiego jeszcze nie było dane mi nigdy znać w swoim życiu. Kogoś kto liczy się z moim zdaniem, z moimi uczuciami. To wspaniałe móc sobie z tego zdać sprawę. Tak bardzo się cieszę, że on jest taki… taki jaki jest, a nie inny.

Skinęłam głową dając mu tym samym zgodę. I jeszcze zanim zbliżył się do mnie miałam już pewność, że moje przypuszczenia były słuszne. To przeznaczenie. Najpiękniejsze przeznaczenie, które nie śniło się największym czarodziejką. Coś niesamowitego, co zdarza się tak rzadko przytrafiło się właśnie mi… nam. I najważniejsze… najcudowniejsze… że tego chcemy. Pragniemy się do tego ustosunkować. Chcemy je przyjąć i czerpać z niego jak najwięcej. Nasze serca są na to gotowe… nasze umysły.

Odpłynęłam po chwili czując miękkie usta należące do chłopaka, które delikatnie musnęły moje. Tak jak sądziłam nic się nie wydarzyło… nic poza tym, że znowu unieśliśmy się ponad ziemię, dosłownie. Tom chyba w ogóle się tym nie przejął. Objął mnie rękoma w talii i przedłużył pocałunek będąc przy tym nieco bardziej zachłannym niż na początku. Sama nie byłam dłużna i odwzajemniałam to z takim samym zaangażowaniem. Nie będę ukrywała, że także o niczym innym nie marzyłam od wczorajszego wieczoru. Niedługo wirowaliśmy w powietrzu, gdyż zaraz znaleźliśmy się na twardym gruncie i już nie działo się nic więcej. Nic poza tym, że trwaliśmy w boskim, namiętnym pocałunku. Nie jestem w stanie opisać uczucia, jakie mi towarzyszyło, gdy jego język tak przyjemnie współgrał z moim. A kolczyk, który miał w wardze tak cudownie ocierał się o moje usta pobudzając tym wszystkie zmysły. Nie mam pojęcia, czy jemu jest tak samo dobrze jak mi… ale mam nadzieję, że się nie zawiódł.

Niestety musieliśmy w końcu oderwać się od siebie czując, że potrzebujemy powietrza. Jeszcze tego by brakowało, abym zaczęła się dusić podczas tak wspaniałej chwili. Jednak Tom wcale nie odsunął się ode mnie na dużą odległość. Cały czas był blisko i cały czas wpatrywał się w moje oczy powodując tym samym masę dreszczy na moim ciele. Oddychaliśmy ciężko patrząc na siebie z delikatnymi uśmiechami na twarzy, które pojawiły się same z siebie. Chłopak oparł swoje czoło o moje ocierając się nosem o moją skórę. Zaśmiałam się cicho uważając ten gest za słodki i ponownie zapragnęłam jego ust, lecz jak tylko chciałam się do niego zbliżyć drzwi naszej komnaty otworzyły się z rozmachem przez co odsunęliśmy się znacznie od siebie, a moje serce zabiło tym razem mocniej ze strachu, a nie podniecenia…

-No proszę, czyżbyśmy przeszkodzili?- Od razu rozpoznałam ten głos. Podniosłam się szybko stając na równe nogi i z odwagą spojrzałam w stronę stojących przed nami czarodziei.- Królowa już wie o wszystkim. Ładnie tak oszukiwać waszą wysokość?

-Ja to wszystko wyjaśnię.- Zapewniłam unosząc wzrok na samą królową, która była wyraźnie niezadowolona.

-Tu nie ma co wyjaśniać Kavico. Sprowadziłaś do naszego świata śmiertelnika!- Rzekła stanowczo.

-Ale on posiada moc!- Chciałam jakoś zwinnie wybrnąć z tej nieprzyjemnej sytuacji. Wiedziałam, że nigdy nie może wszystko pójść całkiem dobrze. Mogłam się też domyślić, że Anastasis i Mick prędzej czy później nas odnajdą, aby dokończyć swoje zadanie.

-I nie ma prawa jej posiadać! Masz obowiązek go zniszczyć, znasz zasady.

-Nie zrobię tego.- Niemalże warknęłam nie zważając już na to do kogo mówię. Miałam w tej chwili gdzieś, że to królowa. Już było mi wszystko jedno. Dlaczego każdy mi mówi co mam robić?! I czemu tak bardzo zależy im na jego śmierci…

-Sprzeciwiasz się królowej?- Prychnęła dziewczyna patrząc na mnie wyzywająco, co zignorowałam. Tom w tym czasie zdążył stanąć obok mnie i również bez skrępowania lustrował wzrokiem całą trójkę.

Tak i każdej kolejnej osobie, która nakaże mi go zniszczyć.- Zastrzegłam, co zapewne wprawiło ich w niemałe zaskoczenie. Nadszedł czas, aby się zbuntować.- I nie radzę się zbliżać bo mam silniejszą broń.- Zagroziłam widząc jak Mick zamierza uczynić krok w naszym kierunku. Nie ze mną takie numery. Od razu się cofnął spoglądając niepewnie na Toma. To właśnie on był moją bronią, choć pewnie nie miał tej świadomości. Uśmiechnęłam się triumfalnie i chwyciłam mojego towarzysza za rękę mocno ją ściskając. Nie potrafiłam nas przenieść w inne miejsce, ale on umiał. I nie musiałam długo czekać, żeby się domyślił o co chodzi. Minęło zaledwie kilka sekund, jak zniknęliśmy z pałacu i zarazem całego magicznego świata. Wróciliśmy na ziemię.


M&L


-Kavico! Nareszcie! Dziecko gdzieś ty była! Jak mogłaś tak zniknąć bez słowa?!- Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za ramiona i przyciąga do siebie mocno ściskając. Tym kimś był mój ojciec.

-To wyszło przypadkiem…- Mruknęłam uwalniając się z jego objęć.- Mamy kłopoty, tato.- Dodałam od razu przechodząc do sedna sprawy. W końcu czas odgrywa tu dużą rolę.- W każdej chwili może się tutaj zjawić królowa… nie podoba jej się, że chcę oszczędzić życie Toma.

-A skąd ona o tym wie?- Spojrzał na mnie surowo.- Kavico… ja jestem w stanie uszanować twoją decyzję, ale chyba powinnaś być ostrożna i nie trzeba ci o tym mówić.

-Bo to wszystko tak się pomieszało! Mamy coraz mniej czasu, a nie mamy już żadnego rozwiązania…- Jęknęłam żałośnie. Znowu nie wiedziałam, co mamy robić. Wszystko nagle się skomplikowało… i raczej pomoc napotkanej starej czarodziejki na nic nam się już nie zda. Nie zdobędziemy składników… A teraz w ogóle mam wątpliwości, co do tego, że ona zna zaklęcie, które przywróciłoby wszystko do normy. Może to ona stoi za przeznaczeniem?

-Spokojnie, zawsze jest jakieś wyjście.- Położył mi pocieszająco rękę na ramieniu.- Postaram ci się jakoś pomóc…

-I jest jeszcze coś…- Westchnęłam przypominając sobie o ostatnich wydarzeniach. Wydarzeniach, które wiele dla mnie znaczyły i były ważne.- Gdy nas nie było… gdy byliśmy razem odkryłam coś…- Uniosłam swój niepewny wzrok na tatę. Nie wiedziałam jak mam mu to powiedzieć. Sama jeszcze byłam w szoku, że w ogóle coś takiego miało miejsce. To nie jest byle co. Coś takiego ma wielką moc i siłę.- Pamiętasz, jak mówiłeś o przeznaczeniu?

-Tak. Ale… Nie?- Przełknął ślinę przenosząc swój wzrok za moją postać, gdzie cały czas stał Tom. Był chyba nieco zagubiony i niepewny, ale to nic dziwnego.- Chcesz powiedzieć, że wy…

-Na to wygląda…

-Jakim cudem…- Pokręcił z niedowierzaniem głową. Mnie też nie było łatwo w to wierzyć… ale przecież to prawda. Nie można zaprzeczyć faktom.- Przecież to poważna sprawa!

-Wiem…

-Ale on jest śmiertelnikiem…

-Wiem…

-Ale tak nie wolno…

-Wiem kurwa!- Warknęłam zadziwiając wszystkich obecnych i jednocześnie samą siebie. Cholera, jak ja już mam wszystkiego dosyć. Czego oni ode mnie chcą?! Przecież ja wszystko wiem. Nie od dzisiaj jestem czarodziejką… może jestem młoda, ale nie głupia. Zresztą, mogłam się spodziewać, że mój ojciec zacznie panikować… W końcu przeznaczenie to nie takie byle co. Jak sobie przypomnę jego opowieści, to aż przechodzą mnie dreszcze, gdy pomyślę, że sama tego doświadczam.

-Ale ja nic nie wiem.- Odezwał się niepewnie Tom zwracając tym samym na siebie naszą uwagę. Jednak mój ojciec nie wyglądał, aby miał w ogóle zabierać głos. Nie mam pojęcia, jak mam to wszystko wytłumaczyć Tomowi. To nie jest wcale proste…Westchnęłam ciężko odwracając się w jego stronę.- Może mi ktoś wyjaśnić, co takiego się stało?

-Oczywiście. Postaram się…- Zapewniłam go.- Może chodźmy do mnie…- Zaproponowałam, wolałam rozmawiać z nim w cztery oczy. Bo przecież to dotyczy najbardziej nas dwoje. Można powiedzieć, że jest to nawet intymna sprawa. I przyznam, że mnie to krępuje…

Nie chcąc tracić czasu udaliśmy się do mojego pokoju, gdzie zamknęłam za nami drzwi. Chłopak usiadł na łóżku, a ja zajęłam miejsce obok niego myśląc nad tym, jak mam zacząć. Miałam mętlik w głowie. Nie umiałam ułożyć żadnego sensownego zdania…

-To o co w tym chodzi?- Zapytał zniecierpliwiony.

-Jak rozumiesz słowo przeznaczenie?

-Trudno to wytłumaczyć… po prostu uważam, że coś jest z góry zaplanowane i jeśli ma się wydarzyć, tak się stanie…

-No właśnie… coś podobnego jest z nami. To znaczy… To jest tak, że na świecie są gdzieś takie dwie połówki jabłka i pewnego dnia się spotykają… bardzo rzadko coś takiego się dzieje. Zwykle ludzie bardzo długo czekają… czasem nawet nigdy się nie spotykają…- Mówiłam powoli z trudem się wysławiając. Naprawdę nie wiedziałam, jak mam to wyjaśnić.

-Wierzysz w coś takiego?- Wyczułam w jego głosie, jakby nutkę rozbawienia.

-Dla czarodziei to bardzo ważne wydarzenie.- Odparłam poważnie i wstałam z miejsca.- Przeznaczenie spełnia się naprawdę rzadko… Gdy spotkają się te właściwe osoby, już zawsze mają być razem. Na dobre i na złe… chyba, że nie połączy ich uczucie, ale to raczej się nie zdarza.- Kontynuowałam wpatrując się w okno.- Gdy mnie pocałowałeś po raz pierwszy… wtedy się spełniło. Drugi pocałunek, który odrzucił cię ode mnie był tak jakby sprawdzianem. Gdybym nie domyśliła się, że za tym wszystkim stoi przeznaczenie zapewne jeszcze długo byśmy nie tknęli swoich ust.- Skierowałam swoje spojrzenie na niego. Oczekiwałam jakiejś reakcji. Już właściwie wszystko mu powiedziałam… Nie przypuszczałam, że kiedykolwiek będę musiała mówić mężczyźnie, że połączyło nas przeznaczenie. Że kiedykolwiek będę stała przed kimś, kto ma towarzyszyć mi do końca życia! Nie mogę w to uwierzyć… Jeszcze do niedawna sądziłam, że nasze drogi rozejdą się, gdy odzyskam swoją moc. A teraz? Wszystko się zmieniło.

-I my będziemy ze sobą tak… na wieczność?- Zamrugał powiekami wpatrując się we mnie z lekkim przerażeniem, co wzbudziło we mnie niepokój. Po prostu nie wzięłam pod uwagę, że jemu mogłoby to nie odpowiadać. W ogóle się nie zastanowiłam nad tym, że on może nie chcieć… Z góry założyłam, że wszystko będzie pięknie, jak w opowieściach. A to przecież jest prawdziwe życie…

-Powinniśmy…

-Ale jak to możliwe?- Poderwał się z miejsca stając na równe nogi, aż drgnęłam.- Tak się nie dzieje… to jest nienormalne. Jaki człowiek dowiaduje się, że będzie z kimś do końca życia? Jakie wtedy ma sens takie życie? To tak, jakbym znał swoją przyszłość…

-Nie znasz jej… wiesz tylko, że wiąże się ona ze mną…- Powiedziałam cicho. Nie będę ukrywała, że zrobiło mi się trochę przykro… Poczułam się trochę niechciana.- Ale nie musi. Jeśli nie będziesz tego chciał, nie będzie mnie w twoim życiu nawet jeśli jesteśmy sobie przeznaczeni.- Dodałam.

-Ale ja chcę żebyś była. Tylko… to wszystko brzmi tak poważnie. Jak jakiś wyrok… A ja chyba nie jestem gotowy jeszcze na coś takiego… nigdy nie miałem zbyt długo dziewczyny, a okazuje się że mam ją mieć do końca życia? Ja nawet nie wiem, co do ciebie czuję…

-Rozumiem… nikt cię do niczego nie będzie zmuszał, nie musisz się martwić.- Zapewniłam go. Nie wiem, czemu jego słowa tak mnie zasmucają. Przecież to normalne, że tak zareagował…

-I co będzie dalej?

-Nie wiem, Tom. Nie wiem…

-Musicie się ukryć. Powinnaś nauczyć go zaklęć.- Odwróciłam się słysząc znajomy głos i ujrzałam przed sobą Nica.- I niepotrzebnie mówiłaś mu o przeznaczeniu, Kavico. Kiedy ty się nauczysz, że trzeba najpierw myśleć, a potem cokolwiek robić?- Zrobił krok w moją stronę stając znacznie bliżej. Może i miał rację…

-Kto to jest?- Tom zaraz zjawił się tuż obok mnie patrząc wrogo na blondyna.

-Przyjaciel. Nie musisz się obawiać.- Rzekłam uspakajając go. Jednak miałam wątpliwości, czy aby na pewno nie musimy się go bać. Moje zaufanie do Nicolaiema nie jest już takie jak kiedyś.- Gdzie mamy się ukryć?

-Nie wiem. Wybierzcie jakieś miejsce i rzućcie zaklęcie, aby królowa i cała reszta nie mogli was odnaleźć i nawet jeżeli by odnaleźli, dostać się do środka.

-To będzie trudne… nie wiem, czy Tom sobie poradzi z takim zaklęciem.

-Od kiedy w niego wątpisz?- Uśmiechnął się ironicznie wzbudzając tym we mnie złość. Kompletnie nie wiem, o co mu chodzi. Jest zazdrosny, czy co?!

-Może moglibyśmy schować się w moim domu? Raczej nie wiedzą gdzie mieszkam.- Zaproponował niepewnie Gitarzysta.

-Bo dla czarodziei to wielka filozofia się dowiedzieć.- Zakpił Nic. Nie wiem, gdzie się podział mój przyjaciel, bo tego chyba już nie znam…

-To dobry pomysł.- Skwitowałam wbijając swoje rozzłoszczone spojrzenie w przyjaciela.- Wszędzie nas mogą znaleźć więc to bez różnicy. Najważniejsze, żebyś rzucił zaklęcie.- Dodałam spoglądając na Toma.

-Mhm… będziecie mieli okazję przekonać się, czy aby na pewno przeznaczenie się wypełniło.

-Z pewnością.- Posłałam mu krzywy uśmiech.- Powiem o wszystkim ojcu i znikamy stąd.- Zarządziłam kierując się do drzwi. Nie możemy tracić czasu…- Ty też już sobie idź.- Rzuciłam jeszcze w stronę Nica z obawą, że gdy zostawię ich samych, mogłoby to się nieciekawie skończyć. Wolałam, aby mój przyjaciel opuścił pokój… tak będzie bezpieczniej dla wszystkich…


M&L


Brunetka weszła do łazienki uśmiechając się do siebie pod nosem. Wcale jej nie przeszkadzało, że Bill brał właśnie prysznic. Wręcz przeciwnie, miała zamiar do niego najzwyczajniej w świecie dołączyć. Oczywiście dla niej to nic takiego, w końcu widziała coś takiego na jednym z filmów, które zdarzyło jej się oglądać. Wydawało jej się to nie tyle normalne, co też bardzo oszczędne. W końcu jakby kąpali się osobno zmarnowaliby więcej wody… takie myślenie jest natomiast efektem programu przyrodniczego, na który niedawno przypadkiem natrafiła przełączając kanały.

Nie tracąc czasu pozbyła się z siebie swoich ubrań wraz z bielizną i bez żadnego uprzedzenia rozsunęła kabinę, w której przebywał chłopak i weszła do środka kulturalnie zasuwając za sobą plastikową szybę.

-A…! Ally!?- Wokalista nie wierzył własnym oczom, gdy dziewczyna stała tuż przed nim całkowicie naga i uśmiechała się do niego jak gdyby nigdy nic.-Co ty…?! Przecież ja…?!

-Pomyślałam, że moglibyśmy brać wspólny prysznic. Po co marnować czas i wodę? To w ogóle bezsensu. Każdy powinien tak robić w swoim domu.- Rzekła dobijając tym samym zdezorientowanego chłopaka. Sam nie wiedział, co o tym myśleć. Dziwiło go, że ona nie czuje się w ogóle skrępowana. Przecież obydwoje są zupełnie nadzy!

-Ale Ally… tak…

-Wiedziałam, że kochasz przyrodę i nie będziesz miał nic przeciwko.- Weszła mu w słowo.- Trochę tu ciasno we dwoje… ale poradzimy sobie, nie?- Uśmiechnęła się szeroko i właściwie dopiero teraz zaczęła mu się baczniej przyglądać. A konkretniej jego ciału. Pierwszy raz w życiu widziała nagiego mężczyznę, znowu czuła się podekscytowana, co było po niej widać. Bill natomiast miał ochotę zapaść się po ziemię. Jeszcze nigdy nie był w tak krępującej sytuacji… kompletnie nie wiedział, jak się zachować. Z drugiej strony jest facetem, a Ally ładną dziewczyną, która stoi przed nim bez żadnego odzienia… do tego woda spływająca po jej ciele… Trudno jest nad sobą panować, zdecydowanie.- Jezu! A co to jest?!- Pisnęła nagle z przerażeniem, a czarnowłosy wytrzeszczył oczy zauważając, na co dziewczyna patrzy. Teraz naprawdę miał ochotę zniknąć…

-Jak to… no nie patrz tak!- Zaczerwienił się, a brunetka przeniosła swój wzrok na jego twarz.

-Mogę dotknąć?

-Ally!- Jęknął żałośnie.- Tego się nie dotyka ot tak… w ogóle… weź… no!

-Mogę wziąć?

-Nie! Nie… nic nie bierz.- Zaprzeczył gwałtownie niemalże się trzęsąc z nerwów. Czuł się, co najmniej jakby pierwszy raz w życiu widział nagą kobietę.- Słuchaj…

-Hm? Ale czemu nie mogę? Ja czegoś takiego nie mam…- Zmarszczyła brwi ponownie przenosząc wzrok na jego krocze.- Billy… do czego ci to?

-Do robienia siku…

-Hyy! A czemu… ja mam inne…

-Nie patrz się tak błagam…- Poprosił zrezygnowany, a ona bez protestów uniosła ponownie wzrok ma jego twarz.- Kobiety są inaczej zbudowane bo rodzą dzieci… a mężczyźni mają coś takiego… no bo jakoś muszą w nie… wprowadzić nasienie, żeby powstało to dziecko…

-Ahh… to tak jak ze zwierzętami.- Stwierdziła zadowolona, że mniej więcej rozumie o co chodzi.- Ale szczerze mówiąc nie podoba mi się kopulacja zwierząt. Jest trochę odrażająca… ludzie też tak robią?

-Podobnie… ale to jest zupełnie coś innego! Ludzie czerpią z tego przyjemność i to nic odrażającego…- Wyjaśnił nieco bardziej pewny siebie.

-To dobrze… bo ja chciałabym mieć kiedyś to dziecko.- Westchnęła.- Ale… mogę dotknąć? Tylko troszeczkę…

-Lepiej nie… to nie jest zbyt dobry pomysł…- Wydukał speszony.

-A jakbym dała ci dotknąć moich piersi?

-Ally… co ty w ogóle mówisz. Tak się nie robi… i w ogóle pod żadnym pozorem nie rób i nie mów takich rzeczy do innych mężczyzn!- Rzekł stanowczo zdając sobie sprawę do czego zdolna jest ta dziewczyna. Z łatwością można by ją wykorzystać, a jej i tak by to odpowiadało.

-Czemu?- Przechyliła lekko głowę przyglądając mu się z uwagą.

Patrzył w jej błyszczące oczy i zastanawiał się, co by było jakby poznali się w innych okolicznościach i gdyby ona była trochę normalniejsza. Jest śliczna, ale… trudno jest mu ją zaakceptować taką, jaką jest. Jednak z każdym dniem, co raz bardziej by chciał… Ma bardzo mieszane odczucia. W sumie dzięki niej nie czuje się samotny… ale czy w ogóle jest szansa, żeby coś z tego wyszło? Czy możliwe jest, aby ją pokochał? Zastanawiał się też, czy ona naprawdę go kocha. To jest takie nierealne…- Chcesz… żebym była tylko twoja?– Zapytała, a jej głos lekko zadrżał. Właśnie w takich chwilach wydawała mu się normalna. Czasami zachowywała się jak zwyczajna kobieta… wtedy nie rozumiał, co się dzieje, że potem staje się dziwna.

A ona w głębi czuła się taka rozdarta. Nie do końca wiedziała, co robi na tym świecie. Z jednej strony było jej dobrze, a z drugiej męczyła się. Tak jakby ktoś ją uwięził w środku… jakby nie była całkowicie sobą. I nie umiała się wydostać… miała nadzieję, że on jej w tym pomoże. Chciała, żeby ją uwolnił… chronił i kochał.

-A nie jesteś?- Uśmiechnął się zadziornie i odgarnął jej mokre włosy z twarzy zbliżając się do niej.

-A czy ty… jesteś mój?- Jej serce biło mocno czując jego bliskość, co było niezwłocznym dowodem jej uczuć. Wcale nie była z kamienia… może jednak możliwe jest, aby coś nierealnego stało się prawdziwe…

Nie wiedział, w jaki sposób odpowiedzieć na to pytanie. Nie mógł, skoro nie był pewien swoich uczuć, a nawet myśli. Jednak wiedział i był pewien tego, co chce. Nie mówiąc nic zbliżył ich twarze do siebie i złączył usta w słodkim, upragnionym pocałunku, a ich ciała przeszedł dreszcz…


Cdn.


Ahh… rzadko tu publikuję, ale warto czekać nie? xd Gdzie moja skromność…!? Marta oddawaj! xd 

Swoją drogą odcinek jest całkiem długi ;D właśnie to miałam na myśli mówiąc, że warto czekać xd Uwielbiam te opowiadanie xd Sama je czasem czytam i nie mogę się doczekać kolejnego odcinka xD Ale nie jestem swoją fanką xD Bez przesady… xd

Ja już lepiej nic nie mówię…. xd Dedykacja dla tych, którzy to jeszcze czytają 😀

pozdrawiam ;**


7 myśli na temat “Odcinek 19.” Chcesz… żebym była tylko twoja?”

  1. Nie wiem co napisać… xD Wiesz, że mi sie podoba i wgl xDPoza tym znów mam setki pomysłów na zycie Billa I Ally, aLE TO TWOJE OPOWIADANIE I CHYBA POWINNAM ZWOLNIĆ XdJaka ta klawiatura jest [powalona!!!!!!!!! xdDobra, idę do pracy xDTylko mnie znajdź…… xdKooooochaaaam cieeeee xd

    Polubienie

  2. Przyznam, że po przeczytaniu tego odcinka mam troszkę inne spojrzenie na samo pojęcie przeznaczenia xD Skoro właśnie to spotkało Toma i Kavico – a główna bohaterka sama przyznała, że to zdarza się bardzo rzadko – to oni oboje powinni się z tego cieszyć i przede wszystkim to wykorzystać! Rozumiem Toma, zareagowałabym pewnie podobnie na taką wiadomość, a z drugiej strony rozumiem Vico, której reakcja chłopaka sprawiła ból. Nie wiem, co się stało z przyjacielem Kavico, ale Nicolaiem faktycznie chyba jest o coś zazdrosny… AHAHAHAHA: scena z Allelandrą i Billem wymiata! „Mogę to dotknąć?” nie no rozwaliłaś mnie całkowicie. xDDDŚwietny odcinek, pozdrawiam ; *

    Polubienie

  3. Osz k.. w m… Nie no xD Poza tym, że to przeznaczenie jest cudną myślą, to ja jednak skupię się na ostatniej scenie, a co ^^ Ty nawet nie wiesz, jak ja uwielbiam tę dziewczynę, haha 🙂 Świetnie ją kreujesz, to cudowne 🙂 W ogóle mam nadzieję, że w następnym odcinku dokończysz tę scenę ^^ Nie mogę się doczekać nextaaaa 🙂 Lecę pisać u siebie coś ;*****

    Polubienie

  4. Boże jest genianie! 🙂 kurde szkoda że dopiero teraz „odkryłam” twojego bloga ; /// mam nadzieje że na kolejny odcinek nie będę musiała długo jeszcze czekac…? :{ xdd

    Polubienie

  5. Tu też nadrobiłam! 😉 Co prawda miałam tylko jeden odcinek zaległości, ale to tylko malutki szczególik.Mam nadzieję, że Tom zda sobie sprawę, że to przeznaczenie jest ważne i będą razem z Vico ;)A Nick (dobrze mówię? przyjaciel Kavico) nie okaże się jakiś fałszywy.I że wątek z królową się wyjaśni (oczywiście na dobre naszej (może) przyszłej parze ;)) Uwielbiam to opowiadanie! 😉 Bo jest takie normalne i takie magiczne. Mega to łączysz ;))Czekam na nowe. I mam nadzieję, że szybko dodasz, bo jak na razie to przestój (w sumie to u mnie jest chyba jeszcze większy.. .xf).QB

    Polubienie

Dodaj komentarz